poniedziałek, 18 lutego 2019

WOJNA Z GOBLINAMI

Gdy Hern zadął w róg wzywając najdzielniejszych, najodważniejszych i najbardziej śmiałych na wielką bitwę, nie mogło mnie tam zabraknąć. Czerwono-czarne strzały w barwach strażników z Osady Dorzucha wypełniły kołczan. Dłonie zacisnęły się na majdanie łuków. Ruszyłem, podążając za wezwaniem komendanta, za wezwaniem Herna. Po raz kolejny goblińska horda rozpleniła się na osobowidzkich wzgórzach. Na miejsce zdążali łucznicy z różnych zakątków. Przybyli też zza mórz, z odległych krain. Stu łuczników, z czego połowa to nowicjusze, miało stawić czoła wielkiej hordzie.
Gdy komendant rozdysponował rozkazy, oddziały udały się na stanowiska. Niektóre od razu wpadły w zasadzki, innym udało się zaskoczyć wroga. Niemniej, gdy powietrze przeszył świst strzał, a niebo pociemniało do ich mnogości wiedziałem, że dla wielu może to być ostatnia bitwa. Goblińskie ścierwa najeżone naszymi strzałami padały na ziemię rzężąc w konwulsjach. Lecz również wśród łuczników kompanii niejeden z bólu rzucił przekleństwem. Bój trwał. Drętwiały palce napinające cięciwę. Bolały ramiona naciągające dwusetną strzałę. Lecz zmierzch zwiastował nasze zwycięstwo. Gdy opadł bitewny pył ujrzeliśmy rozmiar okropieństwa tej wojny. Nie wiem czy był wśród nas choć jeden, który nie został ugodzony goblińską strzałą. Jednak zdołali w większości przeżyć, hordę wybijając do nogi.
Po bitwie przyszedł czas na ucztę. Jedni ucztowali w Valhalli, drudzy w koszarach kompanii. I ja tam byłem. Miód i wino piłem…

Goblin Wars to wspaniały turniej łuczniczy. Jedyny w swoim rodzaju. Turniejowe zasady podporządkowano wątkom fabularnym, przez co uzyskano wspaniały klimat i niesamowitą imersję uczestników, którzy przebierając się w stroje adekwatne do tła pogłębiali to wrażenie. Dodatkową atrakcją podnoszącą walory zabawy była zasada, dzięki której można było zginąć podczas rozgrywki. Całości dopełnił przesympatyczny gest ze strony organizatorów (Centrum Łucznictwa Tradycyjnego). Wegetariańska grochówka na koniec (przewyborna!) i naszywki ze stopniami, które każdy nosi teraz z dumą.

Jednak, żeby przeżyć tak fantastyczną przygodę nie trzeba będzie jeździć do Wrocławia (choć warto). Już niedługo Strażnicy z Osady Dorzucha będą musieli stawić czoła innemu złu. Jak wieszczy przepowiednia, jeszcze tej wiosny orkowie najadą równiny dorzuchowych włości.

Zdjęcia: Oliwia Bulzacka, Andrzej Graniak.

Tuż przy trakcie napotkaliśmy gobliński zwiad.


Z za wzgórza zaatakował nas kolejny oddział goblinów.
Niekiedy gobliny używały naszych jako żywe tarcze.
Nie wszystkie strzały dosięgały celu.

poniedziałek, 11 lutego 2019

CZYM JEST OSADA DORZUCHA?

Czym jest OSADA DORZUCHA? Takie pytanie zadano mi ostatnio. Najprościej mówiąc, to miejsce do aktywnego wypoczynku. Jednak formy aktywności w tym miejscu są specyficzne. Nie ma tu stołów do ping ponga. Nie pojeździsz tu quadem. Aktywności, które proponujemy, to formy dawnej sztuki wojennej. Wiemy z doświadczenia, że takie aktywności pomagają rozładować emocje. Wysiłek fizyczny przy rąbaniu drewna najlepiej pozwala pozbyć się negatywnych emocji. Jeśli nie możesz rozwiązać nurtującego Cię problemu, bo zbyt wiele rzeczy Cię rozprasza, weź łuk do ręki i odrzucając wszystkie krążące w głowie myśli skup się na celu.
Jeśli wkurza Cię szef, albo kolega z klasy, stań z mieczem w dłoni na arenie. Twoja złość wsiąknie w jej piach.
Czy jest coś bardziej magicznego jak kawa samodzielnie przyrządzona na ognisku? Jest. Rozgwieżdżone niebo nad głową, tańczący na polanach drewna płomień, siedzący przyjaciele wokół i snująca się opowieść. Tym jest OSADA DORZUCHA.

OSADA DORZUCHA, fot. Andrzej Graniak

sobota, 9 lutego 2019

SZERMIERKA W OSADZIE DORZUCHA

Obok łucznictwa szermierka rycerska (w odróżnieniu od szermierki sportowej) będzie jedną z aktywności, którą będziemy proponować w OSADZIE DORZUCHA. Chcemy, by to miejsce stało się enklawą, ostoją, ćwiczebnią dawnych sportów i rzemiosła wojennego. Nie zagrasz tu w ping-ponga. Ale pod okiem doświadczonych instruktorów będziesz mógł, min. wkroczyć na arenę i stoczyć niejeden pojedynek. Twój pot i łzy wsiąkną w piach, a Ty staniesz się legendą.
Dokładamy wszelkich starań, by treningi i pojedynki szermiercze były nie tylko emocjonującymi przeżyciami, ale przede wszystkim bezpiecznymi. Używać do tego będziemy sprawdzonej przez nas lateksowej broni hybrydowej firmy Epic Armory. Czy na arenie pojawi się następca Strażnika Dożucha? Może to będziesz właśnie Ty?

Na udeptanej ziemi dowiedziesz swojej racji.

W piach areny wsiąknie pot...
...wsiąknie gorycz porażki...
...wsiąknie słodycz zwycięstwa, a Ty staniesz się legendą.
Zdjęcia: Maciej Margielski

środa, 6 lutego 2019

NIE OD RAZU OSADĘ ZBUDOWANO

Zanim będziecie mogli w Osadzie Dorzucha wkroczyć do krainy fantazji i zanim będziecie mieli okazję stać się legendą na arenie, czy na strzelnicy… to musiały powstać warunki do przebywania tam i coś co będzie stanowiło o wyjątkowości tego miejsca. Drewniana chatka pięła się dość szybko w górę. Dokładnie rok temu na placu budowy zmieniła się ekipa. Ćieśli zastąpili murarze i dekarze. Powstał komin, a domek został przykryty dachem. Warunki do pracy były dość trudne. Śnieg i mróz nie ułatwiał prac na wysokości, ale mimo to dzielna ekipa dala radę. Ogólna bryła budynku zaczęła już coraz bardziej się dookreślać. Pomieszczenia wewnątrz stawały się coraz bardziej realne. Zaczęło się też planowanie w głowie gdzie będzie stół, a gdzie szafa pełna strojów.

Dokonał się kolejny krok do powstania fantastycznego miejsca aktywnego wypoczynku. To tu, już niebawem będzie można przyjechać z klasą, z rodzina czy z przyjaciółmi. Już niebawem zatętni tu życie z krainy fantasy.

Zaczynają być widoczne pomieszczenia wewnątrz.
Pogoda nie sprzjała, ale prace posuwały się na przód.
Jeszce parę dni i dach będzie skończony.
Ocena postępu prac wypadła nader pozytywnie :-)
Zaczyna wyglądać coraz lepiej. Dach i okna dachowe gotowe.