Dla kyudo świątynia Sanjusangendo w Kioto jest wyjątkowo ważnym miejscem. W XVI wielu narodziła się tam tradycja wielkich zawodów łuczniczych (Tōshiya). Na zachodniej werandzie świątyni strzelano do tarczy oddalonej od łucznika o ponad sto dwadzieścia metrów.
|
Zawody w Sanjusangendo gromadziły w swoim czasie tłumy widzów. |
Do
końca okresu Edo świątynię odwiedziło ośmiuset dwudziestu
trzech łuczników, pozostawiając swoje świadectwo w postaci
wbitych w belki świątyni strzał, które nie trafiły w cel.
Fragmenty strzał tkwiące w belkach świątyni Sanjusangen-do. |
Warto wspomnieć
dwóch łuczników, którzy na trwałe wpisali się do
historii łucznictwa.
Podczas zawodów
Hoshino Kanzaemon strzelał przez całą dobę. Napiął swój łuk
dziesięć tysięcy pięćset czterdzieści dwa razy. Osiem tysięcy
strzał trafiło w cel.
Ten wynik długo był
nie do pobicia. Jednak siedemnaście lat po wyczynie Hoshino
Kanzaemon'a próbę pobicia rekordu postanowił podjąć Wasa
Daihachiro. Strzelając od wieczora
do wieczora następnego dnia, wypuścił trzynaście tysięcy pięćdziesiąt trzy
strzały (o dwa tysiące pięćset jedenaście strzał więcej od
Hoshino Kanzaemon'a) z czego osiem tysięcy sto trzydzieści trzy
trafiły w cel (o sto trzydzieści trzy strzały więcej od
wcześniejszego Mistrza).
Z obliczeń wynika,
że musiał wypuszczać strzałę średnio co sześć-siedem sekund.
I tak przez całą dobę. Do dziś wyczyn Wasa Daihachiro nie został
pobity i pewnie już nie będzie.
O Tōshiya opowiada film „A Tale of Archery at the
Sanjusangendo”.
W Osadzie Dorzucha, na naszej strzelnicy również podejmiemy arcytrudne wyzwania. Kto stanie się naszą legendą? Czyje imię wpisze się do historii osady? Przekonamy się już wkrótce.
Kadr z filmu "A Tale of Archery at the Sanjusangendo". |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz