środa, 17 lipca 2019

WIERZBODZIAD


Znacie Wierzbodziada? Nie? To naprawdę osobliwa historia. Pewnego dnia niebo pociemniało, zachmurzało, zaczął padać deszcz. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ot po prostu deszcz. Lecz było w tym coś, co sprawiało nieodparte wrażenie, że tego dnia coś jeszcze się wydarzy. Wrażenie narastało, a deszcz padał tym mocniej im mocniejsze było wrażenie. Gdzieś za lasem zaczęło błyskać i grzmieć. Słychać było, że burza ze swym groźnym obliczem zbliża się coraz bardziej i bardziej. Kiedy piorun uderzył blisko domu słychać było potężny huk, jakby perunowy grzmot trafił w sam środek wszechobecnego bytu. Przy tym, coś przeraźliwie zajęczało, trzasło i z rozdzierającym łoskotem uderzyło o ziemię. Zaniepokojony wybiegłem z domu by zobaczyć co się stało. To co spostrzegłem przeraziło mnie na wskroś. Przeraziło i zasmuciło zarazem. Stara wierzba rozłupana na pół, rozdarta na dwoje, stała niczym wiarus trafiony toporem. Widok był to straszny.
Lecz po latach okazało się, że tę starą, rozłupaną drzewinę zaczęły zamieszkiwać różne stworzenia. Jedne z tego, drugie z innego świata. Zamieszkały tu krzaty tudzież brzozowic. Lecz najdziwniejszym gościem stał się Wierzbodziad. Ale jego historię opowiem Wam następnym razem :-)

Wierzbodziad



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz